Dienstag, 2. Dezember 2014
powiastka
Ale drob­na ta gro­mad­ka ga­li­lej­ska nie czu­la sie swoj­sko w owem mie­scie. Je­ro­zo­li­ma byla wte­dy mniej wie­cej tem sa­mem, czem jest dzis: mia­stem pe­dan­te­ryi, za­cie­to­sci, spo­row, nie­na­wi­sci i ma­lo­dusz­no­sci. Fa­na­tyzm do­szedl tu do roz­mia­row nie­by­wa­lych a co chwi­la po­wsta­wa­ly ja­kies za­wie­ru­chy re­li­gij­ne. Mia­stem rza­dzi­li Fa­ry­ze­usze; od­da­wa­no sie wy­lacz­nie stu­dy­owa­niu Za­ko­nu, wni­ka­jac w naj­drob­niej­sze szcze­go­ly i upra­wia­jac czy­sta ka­zu­isty­ke. To wy­lacz­nie teo­lo­gicz­ne i ka­no­nicz­ne wy­ksztal­ce­nie by­najm­niej nie uszla­chet­nia­lo du­szy. Przy­po­mi­na­lo to zu­pel­nie ja­lo­wa na­uke mu­zul­man­skich fa­ki­row, kto­ra wszyst­kie za­gad­nie­nia wi­dzi tyl­ko w me­cze­cie, jest czy­sta stra­ta cza­su, czcza dy­alek­ty­ka, nie przy­czy­nia­ja­ca sie nic a nic do roz­wo­ju umy­slo­we­go. Acz­kol­wiek teo­lo­gicz­ne uksztal­ce­nie wspol­cze­sne­go kle­ru na­sze­go jest bar­dzo su­che, mimo to nie moz­na go z tam­tem po­row­ny­wac, al­bo­wiem epo­ka Od­ro­dze­nia wpro­wa­dzi­la do wszyst­kich nauk teo­lo­gicz­nych, na­wet naj­bar­dziej an­ty­spo­lecz­nych, du­cha li­te­rac­kie­go i do­bra me­to­de, na­da­jac scho­la­sty­ce w mniej­szym lub – gia; albo tez, co wla­snie jest praw­do­po­dob­niej­sze, fak­ty od­no­sza­ce sie do roz­nych po­dro­zy zo­sta­ly ze soba po­mie­sza­ne.

wiek­szym stop­niu za­bar­wie­nie hu­ma­ni­stycz­ne. Wie­dza zy­dow­skie­go uczo­ne­go, so­fe­ra czy­li pi­sa­rza, byla bar­ba­rzyn­ska, byla ab­sur­dem, nie mia­la w so­bie zu­pel­nie pier­wiast­ku mo­ral­ne­go (1). A przy­tem na nie­szcze­scie do­pro­wa­dza­la tych, kto­rzy jej trud swoj po­swie­ci­li, do smiesz­nej py­chy. Uczo­ny zy­dow­ski, na­de­ty ta py­cha,! gar­dzil kul­tu­ra grec­ka, po­dob­nie jak dzis uczo­ny Mu­zul­ma­nin gar­dzi kul­tu­ra eu­ro­pej­ska, jak zresz­ta daw­niej uczo­ny ka­to­lic­ki gar­dzil wie­dza uczo­nych swiec­kich. Ale naj­bar­dziej zna­mien­na ce­cha scho­la­sty­ki jest to, ze pod jej wply­wem du­sza ludz­ka tra­ci wszel­ka sub­tel­nosc, ze ma tyl­ko sza­cu­nek dla dzie­cin­nych la­mi­glo­wek, kto­rym cale zy­cie po­swie­ca i ze uwa­za te na­uke za je­dy­nie wla­sci­wa dla lu­dzi, kto­rzy god­nosc trak­tu­ja jako rze­mio­slo (2).

... link